sobota, 18 maja 2013

Nowa S-klasa - bardziej fachowym okiem.

Przepraszam za poprzedni wpis odnośnie nowej S-klasy, ale był pisany przez jakiegoś kretyna, który nawet nie potrafił uargumentować swojej opinii. Nowa flagowa limuzyna Mercedesa wygląda zacnie. Nie jest już taka stateczna jak poprzednik, z każdej strony auto wygląda dynamicznie. Przetłoczenia z boku wzięto z dużo mniejszego CLA, który udał się Merolowi jak nic! Oczywiście nie uważam, że auto jest piękne, bo akurat piękno i niemiecka motoryzacja raczej nie idą w parze. Mam słabość do LEDowych świateł, a S-klasa nie ma zamontowanej żadnej zwykłej żarówki, czy to do oświetlenia wnętrza, czy do oświetlenia drogi. Do tego te dwa ponad 12 calowe LCD'ki w środku zamiast klasycznych zegarów. Jestem techno-geek'iem i mnie to jara!

Martwi mnie tylko jedna rzecz. Mało s-klasy w s-klasie. To zawsze w tym aucie pojawiały się rewolucyjne rozwiązania zaczerpnięte z science-fiction, które pojawiały się w modelach koncepcyjnych. Tutaj, jedynym takim systemem jest niejaki Road Surface Scan, który za pomocą dwóch kamer w lusterku wstecznym tworzy komputerowy model 3D drogi przed pojazdem i w oparciu o to, odpowiednio dostosowywać nastawy zawieszenia. Brzmi kosmicznie, zgadza się. Ciekawe jak to będzie działało na naszych drogach. Auto nagle zmieni się w Mercedesa G, czy w poduszkowiec gdy tylko zobaczy nasze drogi? 

I co? I to jedyna nowinka w nowym Merolu, której będziemy mogli się spodziewać za kilka lat w każdym aucie? Pfffff... Słabo! Hybrydy to nie nowość, a już stary wynalazek, więc Mercedes nie ma się czym chwalić.

Na mnie dalej robi wrażenie w jaki sposób BMW, Audi i Mercedes potrafią tworzyć zespoły napędowe. Nowa S-klasa w najsłabszej wersji ma pod machą diesel'a o pojemności 2.1 litra, o mocy 204KM z małym 27 konnym motorem elektrycznym. Zdawać by się mogło, że do takiej kolubryny to nie pasuje. A jednak, bo auto rozpędza się do 100km/h w 7,5 sekundy. Już poprzednik W221 z tym skromnym silniczkiem i bez tego elektryka był żwawy, bo do setki miał nieco ponad 8 sekund. O co mi chodzi? O to, że inni producenci nie potrafią z pomocą silnika o podobnej mocy stworzyć żwawej limuzyny. Citroen C6 2.7 HDi o mocy 204KM rozpędza się do setki w 9,5 sekundy. WIECZNOŚĆ!

Auto wygląda dostojnie, solidnie, luksusowo, a do tego dynamicznie i w mocniejszych wersjach dość zadziornie. Nie wiem jak Ty tego Axel nie możesz widzieć. Nie jest to może poziom np. Jaguara XJ, ale z niemieckiego towarzystwa to najzacniejsza limuzyna.



Me like it!
Ziptii

1 komentarz:

  1. I tak nadal mnie nie przekonasz, omijając już wygląd, który widać że jest robiony pod rynek chiński, to ta technologia też do mnie nie przemawia. 2.1 diesel z wspomagany elektrycznym "wibratorem" w postaci 27 koni. Szczytem moich marzeń to to nie jest, szczególnie że pakując zasilanie elektryką układy tracimy cenna przestrzeń bagażową nawet o 1/4 w przypadku niektórych samochodów. Ciekawe co będzie za kilka lat jak baterie zdechną, wymiana będzie kosztować krocie i wtedy ta cała oszczędność się skończy. Dla mnie limuzyna powinna być minimum z aksamitnym w dźwięku v6, a nie jakieś hybrydowe diesle.

    Już nie mówię o desce która wygląda jak kredens mojej babci, robi "wow" ale szybko się zestarzeje, a 12 calowy wyświetlacz to już przesada, w komputerze swoim mam mniejszy ekran, a czasami nie mogę się połapać gdzie co jest to w aucie tym bardziej jestem na nie, jadąc sobie szukasz sobie stacji radiowej, to na 5 minut musisz odwrócić wzrok z drogi, a jakiś rowerzysta będzie zjeżdżał z chodnika ? Katastrofa gotowa, że nawet ten wykrywacz dziur nie pomoże. Czekam na wersje AMG !

    OdpowiedzUsuń